Tego dnia mróz był wyjątkowo siarczysty.
Wybrałam się na fotografowanie zaprzyjaźnionej pary bobrów, która przeżywała akurat okres miłosnych uniesień. Aż miło było patrzeć. Miziały się i dotykały, czochrały i całowały przez kilka godzin W przerwach schodziły razem pod wodę, gdzie najpewniej spełniały małżeński obowiązek prokreacji. Przeleżałam przy nich 7 godzin.
 |
Fot. K. Ramotowska |
Gdy jednak dzień chylił się wolno ku końcowi spotkało mnie ogromne rozczarowanie. Okazało się, że jednak idealnych związków nie ma.
Wystarczyło, że podczas wspólnej kolacji usiadły zbyt blisko siebie. Jeden z partnerów zrobił gest w kierunku drugiego zazdrośnie zerkając na jego przysmak. Rozpętała się wojna. Wydzierały się na siebie,
wymierzały kuksańce, gryzły się już nie na żarty, zabierały swoje zabawki (gałązki) i nawet w nimi w zębach nie przestawały się atakować. W reakcji jedno z nich z pluskiem się oddaliło. Drugi z partnerów natychmiast podążył
za nim. Ciekawe jak wyglądały przeprosiny?
 |
Fot. K. Ramotowska |
 |
Fot. K. Ramotowska |
 |
Fot. K. Ramotowska |
 |
Fot. K. Ramotowska |
 |
Fot. K. Ramotowska |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz