Dopiero teraz do mnie dociera jak wyjątkowej sytuacji wczoraj byliśmy
świadkami... A zaczęło się niepozornie... My zapuszkowani w samochodzie +
4 warczące ciągniki na maleńkiej śródleśnej łączce i "jakiś tam ptaszor
skaczący po trawie". Było tak głośno i tłoczno, że pragnęłam jak
najszybciej to miejsce minąć. Ponieważ, chwilę wcześniej padło jednak z
pokładu samochodu zapytanie o orliki, to pełni nadziei podnieśliśmy
lornetki do oczu. Orlik okazał się być "lekki na wspomnieni
e"
i oto siedział 20 metrów przed nami.
 |
Kolumb - spotkanie z 5 IX 2014 - fot. Aleksander Gierszewski |
Obserwacja była jednak trochę
nerwowa bo właśnie od lewej, między nas a ptaka, wjeżdżał ciągnik.
Byliśmy święcie przekonani, że to koniec spotkania. Ku naszemu zdumieniu
ptak jedynie skoczył na najbliższą belę siana unikając rozjechania i na
tejże beli (nadal 20 metrów od nas) dał nam się dokładnie oglądać przez
lunetę przez najbliższych 20 minut. Pierwszy rzut okiem doprowadził do
odkrycia 3 kolorowych obrączek na jego nogach. Drugi rzut oka pozwolił
uchwycić odstające pióra na plechach - podejrzenie o ukryty w piórach
plecaczek z nadajnikiem. Profil ptaka ujawnił niezbity dowód - sterczącą
antenkę. I wszystko stało się jasne - to śledzony telemetrycznie,
słynący ze swej płochliwej natury - orlik grubodzioby. Jeden z
czternastu owianych już legendą ptaków. Dzięki nadajnikom znamy
dokładnie historię ich życia. My mieliśmy przed sobą ptaka o imieniu
Kolumb. Okazuje się, że Kolumb to bardzo doświadczony, bo blisko 20 -
letni już ptak a zarazem jeden z tych szczęściarzy, któremu corocznie
udaje się odhodować pisklę, choć po drodze nie obyło się bez
konieczności zmiany gniazda. Jego wiek i doświadczenie mogły tłumaczyć
jego wyjątkowo niepłochliwe zachowanie, które po chwili obserwacji
stało się jeszcze bardziej zrozumiałe. Gdy ciągnik się oddalił na dobre
ptak zeskoczył z beli siana, w podskokach zbliżył się do miejsca, w
którym był wcześniej i zręcznym ruchem dzioba podniósł z ziemi
upolowanego wcześniej gryzonia. Stary wyga wiedział co robi, miał
wszystko pod kontrolą i był w tym konsekwentny
 |
fot. Paweł Świątkiewicz |
*********************
Swój pierwszy nadajnik, za pomocą którego możliwe było śledzenie jego
corocznych tras wędrówek na zimowisko, ptak ten dostał już 9 lat temu
Wiele lat obserwacji telemetrycznej ujawniło ciekawą rzecz. W roku 2011
Kolumb zmienił swe zwyczaje zimowiskowe: o tyle o ile pierwsze swe zimy
regularnie spędzał w Zambii to 3 ostatnie zimy spędził już w
południowym Sudanie. Lada dzień rozpocznie ponownie swą coroczną, trudną
wędrówkę na południe. Jego aktualną pozycję możecie śledzić tu:
http://orlikgrubodzioby.org.pl/artykul/mapy-przelotow
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz