poniedziałek, 17 listopada 2014

Padnij na kolana - biebrzańskie królestwo porostów. (ZOOM NA PRZYRODĘ)

Ramalina sp. i 50 groszy.
Z pozoru mały i skryty. Mimo, że roztaczający się dookoła nas i spotykany niemal na każdym kroku – często jest pomijany. Mowa o fascynującym świecie porostów – organizmów, które dostrzec można wszędzie – pod nogami na glebie i kostce brukowej, na korze drzew i rozkładającej się kłodzie, starych potężnych murach obronnych zamku czy też niewielkich murkach przydomowych. Wystarczy tylko otworzyć oczy. Miłym dodatkiem może być także uzbrojenie się w kieszonkową lupkę, która pomoże jeszcze bliżej przyjrzeć się tym zachwycającym organizmom.

Liczba porostów na świecie jest dość pokaźna, wynosi ona bowiem ponad 13 500 gatunków. Biota polska liczy ok. 1 600 gatunków (Wójcik 2010), natomiast według danych z 2005 r. w Dolinie Biebrzy można spotkać aż 219 taksonów (Kolanko 2005). Kto wie ile gatunków nadal czeka na swoje odkrycie?


Cladonia stellaris, Fot. Paulina Wietrzyk
Porosty wykształciły bardzo różnorodne formy wzrostu: od skorupiastych, ściśle przylegających do podłoża, po plechy listkowate, krzaczkowate i nitkowate, przypominające zielonoszare włosy zwisające z gałęzi lub kory drzew. Zapewne jednak, największą popularnością i rozpoznawalnością cieszą się tzw. chrobotki z rodzaju Cladonia. Każdy doskonale pamięta szkolny przykład chrobotka reniferowego Cladonia rangiferina, będącego obok chrobotka leśnego Cladonia arbuscula, jednym z głównym komponentów boru chrobotkowego - zespołu roślinnego, w którego runie dominują chrobotki oraz różne inne gatunki porostów.
 

Cladonia stellaris, Fot. Paulina Wietrzyk
Wracając jednak do terenowych wędrówek biebrzańskich, na szczególną uwagę zasługuje jeden z gatunków chrobotków – chrobotek alpejski Cladonia stellaris. Z uwagi na samą nazwę, można zadać sobie pytanie: co chrobotek alpejski ma wspólnego z północno-wschodnim, równinnym obszarem Polski? Otóż jest to gatunek arktyczno-alpejski, szeroko rozpowszechniony na półkuli północnej w obszarach o arktycznym klimacie oraz w górach. W Polsce jest gatunkiem rzadkim, spotykany najczęściej na terenach górskich, a jego występowanie w nizinnej partii kraju jest zapewne reliktem zlodowaceń plejstoceńskich.

Cladonia stellaris, Fot. Paulina Wietrzyk
Chrobotka alpejskiego spotkanego na obszarach biebrzańskich wydm, bardzo łatwo było zidentyfikować. Porastając podłoże tworzy on płaty przypominające na pierwszy rzut oka zgrupowania małych kuleczek. Gdy przyjrzymy się bliżej delikatnej strukturze jego szarozielonych gałązek, zaobserwujemy, że brak jest jednej gałązki głównej, a wszystkie rozgałęziające się w różne strony gałązki są bardzo podobne i wyprostowane. Ponadto, rozgałęziają się w taki sposób, że tworzą gęstą i zwartą kopułkę, przez co rosnący osobnik przypomina niewielką kuleczkę. W miejscach ostatnich rozgałęzień znajduje się maleńki otworek. 

Szukając tego urzekającego gatunku na niżu polskim warto nie tylko zajrzeć na wydmy czy do boru chrobotkowego, czasem podobno spotykany jest on również w borze bagiennym i na torfowisku wysokim.
Autor: Paulina Wietrzyk

czwartek, 13 listopada 2014

Tchórzycie przed deszczem? (RELACJE Z WYPRAW)

Bóbr przy kolacji, Fot. P. Wietrzyk
Zima, nadal nas oszczędza. Po krótkim epizodzie z nocnymi przymrozkami, wróciły typowo jesienne temperatury. Stąd też - na przekór kalendarzowi - nadal cieszymy się widokiem wielu zwierząt zmiennocieplnych - w tym płazów.

Ostatnie dni dały nam wiele okazji do bliskich spotkań ze zwierzakami. Obserwacje te były owocne właśnie dzięki listopadowym, mniej lubianym przez wszystkich, warunkom pogodowym: mżawce, sporemu zachmurzeniu i zamgleniu. W takie dni zwierzęta, zamiast ograniczać swą aktywność do godzin porannych oraz wieczornych, rozkładają ją równomiernie na niemal cały dzień. Właśnie dzięki półmrokowi i zamgleniu!!! A dla nas - obserwatorów, to bardzo dobra wiadomość!
Tchórz przy posiłku, Fot. P. Wietrzyk (z dn. 10.11.2014)
Kilka razy zajrzeliśmy do naszych bobrów. Poziom wody odrobinę się u nich podniósł. Ciągle jest jednak zbyt niski by spokojnie mogły myśleć o przetrwaniu zimy. Prowadzą gorączkowe przygotowania. Przeniosły się do bardziej solidnej konstrukcji ziemnej - 20 metrów od "domku letniskowego". Na potęgę ścinają drzewa, gromadząc najcieńsze gałązki u jednego z wylotów z żeremia. Nadal wynoszą błoto pogłębiając kanały. Dają się przy tym podglądać bez wyrażania jakichkolwiek oznak zaniepokojenia.
Norka amerykańska, Fot. P. Świątkiewicz (Archiwum)
W ich sąsiedztwie zaczął pojawiać się tchórz – ten skryty przeważnie drapieżnik, wbrew swojej nazwie przez dwie noce regularnie wychodził nam na spotkanie i mało tchórzliwie szukał pożywienia. Jego ofiarami stały się żaby zamieszkujące ciek. W trakcie jednego z seansów schrupał (dosłownie) 5 żab, które z pasją wyjmował z wody jedną po drugiej. Mimo, że płazy nie są najbardziej pożywne - trudno by było nie skorzystać z obfitości stołówki, jaką stworzyła im aura na wespół z bobrami. Suchy rok sprawił bowiem, że wodę mamy jedynie w miejscach, gdzie bobry (aktywnie pogłębiając kanały) dokopują się do poziomu wody gruntowej. Łagodna pogoda zapewniła natomiast przedłużenie aktywności płazów na listopad. Nie dziwimy się więc, że oprócz tchórza, w tej stołówce regularnie (niemal codziennie) spotykamy też jenoty i norkę amerykańską.
Jenot, Fot. P. Świątkiewicz (Archiwum)
Przyroda udowodniła, że nawet pochmurny listopadowy czas może przynieść ciekawe obserwacje i niezapomniane wrażenia! 

czwartek, 30 października 2014

Czas na wieczory kawalerskie (AKTUALNOŚCI)

Byki z młodszej klasy wiekowej przebywają już w stadach kawalerskich. Grupują się zazwyczaj po kilka - kilkanaście osobników. W tej grupie było 11 samców. Ewidentny dowód na to, że zima za pasem ;)

fot. P. Świątkiewicz

fot. P. Świątkiewicz

fot. P. Świątkiewicz
fot. P. Świątkiewicz

niedziela, 26 października 2014

Nie igraj z ogniem! (AKTUALNOŚCI)

Pożar łąk koło Burzyna - Album (kliknij na zdjęcie)
W dniu dzisiejszym, po raz już drugi w ciągu miesiąca, byliśmy świadkami pożaru na biebrzańskich bagnach. Podczas wrześniowej wyprawy na żurawie kłęby czarnego dymu ściągnęły nad rzekę Dybłę 4 jednostki straży pożarnej. Podobnie było dzisiaj. Płonęło kilkanaście hektarów łąk między wsią Burzyn a korytem rzeki Biebrza. Do akcji trwającej 2 godziny ściągnięto 3 wozy strażackie.

Na szczęście tym razem istniała możliwość dojazdu ciężkich wozów strażackich do bagiennych łąk, brak wiatru hamował szybkie rozprzestrzenianie się ognia, a bliskość koryta rzeki pozwalała na szybkie uzupełnianie wyczerpywanych w trakcie akcji zapasów wody. Ogień nie miał szans przedostać się na bardziej zarośniętą i zupełnie niedostępną stronę rzeki – a tam straty przyrodnicze, przy obecnej suszy, byłyby niewyobrażalne.

Przerażająca jest bezmyślność podpalaczy. Przez takie działanie cierpi nie tylko przyroda ale także pojawia się zagrożenie dla ludzi i niepotrzebnie angażuje się siły Straży Pożarnej, które mogą być potrzebne w danym momencie w zupełnie innym miejscu.

Skalę zjawiska i przebieg walki z żywiołem przedstawiamy na zdjęciach w załączonym albumie (LINK DO ALBUMU).

piątek, 24 października 2014

Na skrzydłach zimy... (AKTUALNOŚCI)

Gil; fot. Paweł Świątkiewicz (archiwum)
 Noc minęła pod znakiem mrozu. -9 stopni dało się we znaki przyrodzie! Pierwszy naprawdę mroźny podmuch zimy przywiał do nas niespodziewanych jeszcze o tej porze roku gości. Czyżby nadchodząca zima miała być wyjątkowa długa i sroga? Niektóre znaki na niebie i ziemi nieśmiało starają się nam na to wskazać.
Łabędzie krzykliwe; fot. Ł. Łukasik (24 X 2014)




Nie dalej jak wczoraj dotarły do nas informacje, że na "Drapoliczu" przeleciały nad obserwatorami myszołowy włochate. Dziś i u nas nad otwartymi terenami dało się zobaczyć te ptaki szponiaste z charakterystyczną bielą na ogonie, zawisające w poszukiwaniu ofiary. Drapieżnicy ci nadlatują do nas z  północy i traktują Polskę niczym "ciepły kraj" na okres zimy.

Bielik; fot. Ł. Łukasik (24 X 2014)


W trakcie naszego terenowego rozpoznania zaskoczyła nas także spora, jak na warunki Biebrzańskie - koncentracja bielików. W jednym miejscu było aż 7 osobników. Ten z natury mało towarzyski ptak przez cały sezon wegetacyjny prowadzi samotny tryb życie aktywnie polując - czyli prowadząc stricte drapieżny tryb życia. Pierwszy powiew mrozu z północy - zmuszający  ostatnich ptasich maruderów do opuszczenia Biebrzy, mobilizuje pozostające tu go tu na zimę bieliki do przestawienia się z aktywnego polowania na padlinożerność.Obserwowana przez nas grupa ptaków najwyraźniej tolerowała swą obecność tylko dlatego, że łączyła je wspólna, zimowa stołówka w postaci świeżej padliny.


Raniuszek; fot. Paweł Świątkiewicz (archiwum)
Kolejnym zwiastunem nadchodzącej nieuchronnie zimy były spore stada gili, czyży oraz raniuszków towarzyszące nam w trakcie wędrówki.
Kilka srokoszy, klucz gęsi, stada czajek, kszyki, brodziec samotny, łabędzie krzykliwe oraz usłyszana krótko wąsatka były dopełnieniem naszych (co ciekawszych) dzisiejszych obserwacji ptaków.
Kuropatwy; fot. Ł. Łukasik (24 X 2014)



Obserwowaliśmy też (z nadzieją na "lepsze jutro" dla tego gatunku nad  Biebrzą) bardzo liczne stada kuropatw: od 10 do 20 osobników w grupie. I choć mamy świadomość, że zima je ponownie zdziesiątkuje - optymistycznym jest fakt, że wchodzą w ten trudny okres w tak dużych liczebnościach. . 

Się dzieje w Dolinie Biebrzy! Region zaskakuje nawet wtedy, gdy zupełnie się tego nie spodziewamy! Ciekawe co przyniesie jutro?

czwartek, 23 października 2014

Romans na Carskiej (AKTUALNOŚCI)

Apogeum bukowiska przeszło już miesiąc temu do historii. Pojedyncze klępy jednak nadal wchodzą w ruję. I choć z okresem godowym łosia nierozłącznie kojarzy się krajobraz otwartych bagien to w chwili obecnej możemy nad Biebrzą podziwiać takie oto nietypowe obrazki: "romansujące ze sobą pary" w lesie sosnowym - czyli w zimowej już ostoi.


środa, 22 października 2014

Łosie - co by nie zderzyło się... (ZOOM NA PRZYRODĘ)

Nasze największe jeleniowate wyczuwają nadchodzącą zimę. O ile rykowisko jeleni już się zakończyło, o tyle pojedyncze samice łosi będą jeszcze wchodziły w ruję do pierwszych dni listopada. Obserwacja zachowań godowych jest teraz o wiele trudniejsza niż jeszcze paręnaście dni temu. Łosie poczęte w tym roku przyjdą na świat w maju - po trwającej niespełna 8 miesięcy ciąży...

Kolejną oznaką przejścia pór roku jest zmiana w upodobaniach żywieniowych łosi. Ich metabolizm powoli przestawia się na zimowy i zwierzęta "przerzucają" się z roślinności zielnej i bagiennej na pędy i igły sosnowe. Taka dietę będą utrzymywały do wiosny, kiedy to zaczną pojawiać się pełne wartości odżywczych, delikatne i soczyste gałązki drzew liściastych oraz ruszy wegetacja na bagnach.W związku z takimi zmianami łosi z każdym dniem przybywa w sośninach porastających suchsze, wyżej położone miejsca w Dolinie Biebrzy. Dzięki temu częściej możemy podziwiać je spacerujące w borach nawet w dość dużej odległości od miejsc podmokłych. Zaczyna się dobry czas na "safari łosiowe" i foto-polowania na te wspaniałe zwierzęta.

Łoś na drodze; fot. P. Świątkiewicz
Czas późnej jesieni i zimy to również moment kiedy z jeszcze większą uwagą powinniśmy przemieszczać się po drogach regionu, a w szczególności jadąc absolutnie gładką "Carską Drogą". Pamiętajmy sami i ostrzegajmy innych, że ograniczenie prędkości do 50 km/h na tej drodze ma swoje RACJONALNE uzasadnienie! Dzięki powolnej jeździe chronimy stale bytujące tu zwierzęta, ale także i przede wszystkim nasze życie i zdrowie! Ważący 350 kg łoś w przypadku kolizji z samochodem często swoim ciałem uderza wysoko, wprost w przedział kierowcy powodując ogromne zagrożenie dla kierujących pojazdem. Dlaczego zderzenie z łosiem jest o wiele groźniejsze niż zderzenie z sarną czy dzikiem? Otóż środek ciężkości łosia znajduje się znacznie wyżej niż u innych zwierząt. Uderzenie w cienkie nogi nie jest dość silne by wyzwolić poduszkę powietrzną, a korpus łosia niczym zawieszony w powietrzu uderza wysoko w przód auta. Kolejnym problemem jest fakt, że łoś wysoko nosi głowę przez co mamy mniejszą szansą na dojrzenie błysku w jego oczach informującego nas o jego obecności przed nami. Skutki zderzenia z łosiem mogą być tragiczne o czym świadczą statystyki, wskazujące na małe szanse przeżycia podróżnych.

Polecamy uwadze krótki filmik z testów dość bezpiecznego samochodu w warunkach eksperymentalnych - co się dzieje w wyniku kolizji z łosiem. Szczególnie na uwagę zasługuje fragment od 59 sekundy. Nie chroni nas nawet poduszka powietrzna, bo się nie otworzyła... A co jeśli jeździmy mniej bezpiecznym autem?

Przekażcie proszę tą wiedzę dalej swoim znajomym by rozumieli dlaczego jeżdżąc po terenach przyrodniczo cennych i leśnych należy zachować szczególną ostrożność!

poniedziałek, 20 października 2014

Wilczy głód takie ma skutki... (RELACJE Z WYPRAW)

Efekt wilczego głodu...
Jakiś czas temu, w trakcie porannej wyprawy, o dreszcz nas przyprawiły odgłosy wilczej watahy. Ewidentnie upolowały "coś" i dzieliły się łupem. Gęsta mgła utrudniała nam wtedy obserwacje i jedynie mogliśmy wsłuchiwać się w ich wycie i snuć domysły kto i gdzie padł ich łupem. Odległość oszacowaliśmy wtedy na kilkaset do 1000 metrów - i to w kierunku z którego przyszliśmy... Dwa tygodnie później historia się domknęła. Kruki, bieliki i charakterystyczny smrodek naprowadziły nas na trop resztek "wilczego śniadania". Okazał się nim 2 roczny byczek łosia. Zagoniony w mało przyjazny teren, ze ścianą gęstych krzewów nie miał możliwości odwrotu. Ślady wskazały, że walka toczyła się na odcinku kilkudziesięciu metrów. Wilki zjadły to, co najlepsze: łopatkę, żeberka, udko... Sporo jednak zostawiły, a korzystały po nich z tego krukowate, sikory, lisy... Niewiele myliliśmy się co do odległości - 900 metrów od miejsca gdzie je usłyszeliśmy i zaledwie kilkadziesiąt metrów od trasy, którą szliśmy 40 minut wcześniej. ...

Nad Biebrzą przyroda zawsze jest obok nas, często daje się dostrzec, czasem ją tylko słyszymy,  ale niewątpliwie w każdym wydaniu jest magiczna!

niedziela, 19 października 2014

Października kolory nad Biebrzą i bobrze oczekiwania... (AKTUALNOŚCI)

Po lesie trudno wędrować w taki sposób, by nie hałasować... wszechobecny szelest kolorowych liści, których więcej znajdziemy na ziemi niż na drzewach sygnalizuje, że coraz bliżej pierwszych w tym roku opadów śniegu. Na niebie przelatują ostatnie klucze żurawi, ale po tysięcznych zgromadzeniach sprzed 2-3 tygodni nie został prawie ślad... Wieczorem i o poranku las jest cichy, nie słychać już ryczenia jeleni czy stękania łosi. Rykowisko całkowicie się zakończyło.

Przyroda jednak nie śpi, aktywnie przygotowując się do najtrudniejszej pory roku. Bobry są teraz wyjątkowo aktywne: gromadzą gałęzie do swojej spiżarni, z której będą korzystały w pierwszych dniach zimy. Nie mają łatwego zadania, gdyż suchy rok na bagnach sprawił, że nie mają wody, pod którą mogłyby ukryć odpowiedniej miąższości tratwę pokarmową. Wkładają dużo wysiłku w pogłębianie miejsc w sąsiedztwie wejść do nor by znaleźć choć odrobinę wilgoci. Dopóty, dopóki jednak wejścia do ich podziemnych nor nie znalazły się całkowicie pod wodą są nie tylko zagrożone ze strony potencjalnych drapieżników ale też grozi im zimowa śmierć głodowa... Bobry wiec ze szczególnym utęsknieniem czekają na jesienne deszcze!

Ciekawe co przyniosą nam ostatnie tygodnie października, wszakże nad Biebrzą ZAWSZE dzieje się coś wartego uwagi - nawet jeśli są to mistyczne mgły czy stada migrujących sikor i raniuszków :)

poniedziałek, 6 października 2014

Nocne Fotosafari - bobry (RELACJE Z WYPRAW)

Wyprawa "Bobry, sowy, bukowisko, rykowisko" z Biebrza Eco-Travel w ramach Jesiennej Akademii Przyrody dla dorosłych. www.biebrza.com
Autor: Eugeniusz Ragus - uczestnik wyprawy

poniedziałek, 29 września 2014

Takie rzeczy tylko z nami :) (RELACJE Z WYPRAW)

A to toaleta małego bobra, który popiskując z cicha szukał jedzenia pomiędzy naszymi stopami. Zawiedziony pustkami w stołówce postanowił zadbać o higienę, nawet tych najbardziej intymnych miejsc. Zwróćcie uwagę jak pociesznie sobie tylną łapę przez ogon przekłada https://www.youtube.com/watch?v=Tuzuv3e2Pxs&feature=youtu.be

niedziela, 21 września 2014

Kolejny magiczny poranek (RELACJE Z WYPRAW)


Dziś ponownie magiczny poranek - głównie za sprawą bardzo niskiej temperatury
- szaro ubarwiona puszczykowa oglądała nas z pobliskiego drzewa, ale widocznie niezbyt dokładnie, bo postanowiła dogonić nas jeszcze na bagnach
- 2 koronne jelenie maszerowały 60 metrów przed nami;
- wataha wilków fetowała udane polowanie kilkaset metrów od nas;

- ponad 1500 żurawi na noclegowisku odległym zaledwie o kilkaset metrów naradzało się w kwestii rozlotu przez ponad 2 godziny
- kilkanaście okrążających nas byków jeleni trzęsło ziemią w posadach przez ponad 2 godziny
- 8 stękających byków łosi miało ogromne problemy z przebiciem się przez ten żurawiowo, jeleniowo, puszczykowo, wilczy harmider 

fot. P. Świątkiewicz


sobota, 20 września 2014

Równonoc już tuż tuż... (AKTUALNOŚCI)

Byk. Fot. Ł Łukasik
Mijają kolejne dni września... Dni stają się krótsze, a liście na drzewach mienią się ferią barw. Kiedy pierwsze promienie słońca dotykają traw te są miejscami białe i skrzą się pierwszym szronem, a krople wody niczym perły zdobią pajęczyny tkane przez pracowite w tych dniach pająki. Po chłodnej nocy, mgły spowijają biebrzańskie łąki nadając im absolutnie niesamowity nastrój - pełny sielanki, spokoju, ale i mistycyzmu. Na szlakach można zobaczyć osoby, które ze swoimi aparatami czekały właśnie na te dni, bo mają one niesamowitą aurę co warto uwiecznić na zdjęciu.

Rankiem i wieczorem las rozbrzmiewa stękaniem łosi i donośnym porykiwaniem jeleni. Czas zalotów trwa, ale już zdecydowanie jest na półmetku... Byki ciągle walczą o dominacje i względy samic prezentując swoje głosy i poroża...

Żurawie o zachodzie; Fot. Ł. Łukasik
Z oddali słychać melancholijny chór żurawi, z każdym dniem głośniejszy. Ich klucze ciągną wgłąb Doliny Biebrzy szukając bezpiecznego miejsca do odpoczynku po aktywnym dniu. Ptaki te witają i żegnają klangorem każdy kolejny dzień, zarówno wracając na nocleg jak i lecąc świtem na pola kukurydzy czy wilgotne łąki pełne ślimaków...  Kilka dni temu jeszcze kilkaset, aktualnie już około 1300-1500 ptaków przelatuje nad głowami tych, którzy chcą je zobaczyć...


Gdy mrok spowija lasy, kanały i drobne cieki w poszukiwaniu pożywienia wypływają ze swych nor i żeremi bobry. Niespiesznie, bez lęku konsumują pędy i zaczynają przygotowywać się do zimy. Powoli gromadzą pierwsze zapasy, umacniają swoje domostwa by przetrwać ten trudny, nadchodzący czas.

Na zdjęciach... Fot. J. Pełka
Veni, vidi, audie... Warto przyjechać, warto zobaczyć, warto usłyszeć, warto zapamiętać!!

Zapraszamy na wspólne obserwacje przyrody - szczególnie w ciągu tygodnia, gdy na szlakach pusto, a przyroda tylko czeka, niemal na wyciągnięcie dłoni...

czwartek, 18 września 2014

Drugi turnus JAP dla dorosłych już za nami (RELACJE Z WYPRAW)

Wszystkim uczestnikom drugiego turnusu Jesiennej Akademii Przyrody dla dorosłych dziękujemy za:
- wysyp kobczyków i orlików grubodziobych;
fot. Paweł Świątkiewicz
- za wyjątkowo bliskie spotkanie z błotniakiem stepowym;
- za rysia polującego na warchlaka;
- za wydrę która zwiedzała Carską;
- za wojny pań puszczykowych;
- za szczyt bukowiska;
- za festiwal ryczenia;
- za bobrospychacze orzące błoto;
- za 5 rund walki byków łosi;
- za bobrzątko szukające gałęzi pod naszymi nogami;

wtorek, 16 września 2014

To właśnie teraz (AKTUALNOŚCI)

Trzy ostatnie dni wyprawowe były wyjątkowo spektakularne pod względem zarówno wrażeń słuchowych jak i wzrokowych. A to za sprawą bukowiskowej aktywności łosi i rykowiskowej jeleni. Byki obu gatunków robią wszystko co w ich mocy by przekazać własne geny. Walczą z krzakiem, z trawą i z konkurentem. Ryczą, buczą i stękają. Klępy żałośnie zawodzą. Starają się przekrzyczeć zlatujące się właśnie na bagnach żurawie. A tu z dnia na dzień, wraz z dolatującymi sukcesywnie ptakami, rośnie także potrzeba komunikacji. Podniosły nastrój udziela się puszczykom. W konsekwencji ziemia drży w posadach.
Wyjątkowej aktywności zwierząt sprzyjają niskie temperatury o wschodach i zachodach słońca. Prognoza pogody pozwala przypuszczać, że jutro powinniśmy mieć kolejny magiczny poranek wypełniony owocnymi obserwacjami.
fot. P. Świątkiewicz

poniedziałek, 8 września 2014

Harem czy dyskretny romans? (ZOOM NA PRZYRODĘ)

Gdy do głosu dochodzą hormony, a wieńce olbrzymów się splatają, ziemia trzęsie się w posadach a rześkie powietrze na bagnach wypełnia się miarowym, basowym porykiwaniem… Tylko najmocniejsze samce zgromadzą u swego boku harem łań i zdobędą tym samym prawo do przekazania genów potomkom. Broniąc swej wyłączności do grupy samic będą cierpliwie wyczekiwały kilkudniowych okresów rui poszczególnych samic. Przeganianie natrętnych konkurentów, z całkiem częstym użyciem narzędzia w postaci wieńca na głowie, oraz pilnowanie dość ochoczo ulegających zalotnikom Pań, spędza sen z powiek, a masę z ciała, władcom haremów. Mowa oczywiście o jeleniu.
318621_214090895315642_6381157_n
fot Paweł Świątkiewicz

U łosia sprawa przedstawia się zupełnie inaczej. Głos byka jest cichy, bo też nie służy – tak jak u jelenia, obwieszczaniu swoich praw do haremu i budzeniu grozy wśród konkurentów. Głos łosia (choć także niesie informację o jego sile) bardziej brzmi jak zaczepka – służy głównie namierzaniu się partnerów. Wędrujący przez bagna byk poszukując klępy, wydaje jednostajne, miarowe postękiwania. Nie wysila się – daje fory partnerkom. A te dysponują całym spektrum głosowych wabików na swoich Panów. Im bardziej są gotowe do zajścia w ciążę tym szerszej amplitudy dźwięk wydają.
DSC_0641
Łosza podobnie jak i łania wchodzi w ruję tylko na kilka dni, dlatego samiec łosia – unikając powielania “błędów” kolegi jelenia, nie traci energii na pilnowanie i obronę całej grupy samic przez trwanie całego okresu godowego. Jest minimalistą – zjawia się przy samicy tylko na czas trwania rui, czyli na kilka dni. To jedyna szansa by zobaczyć rodzinę w komplecie. Na sielskie scenki z życia rodzinnego nie ma jednak co liczyć. Istnieje bowiem bardzo nikłe prawdopodobieństwo, że przebywający z matką 4-miesięczny łoszak jest potomkiem, przebywającego aktualnie z nimi byka. A potomków innych byków, ze zrozumiałych względów, samce rzadko kiedy darzą sympatią.
313673_222176624507069_1767009716_nW ich naturze natomiast leży dyskretne opuszczanie Pań po zakończeniu ich rui. Spokojnie jednak spać nie mogą. Sen z powiek spędza im obmyślanie strategii jak w najszybszy sposób “teleportować się” do kolejnej rujnej klępy. Bo bagna są rozległe, czasu jest niewiele a rujne w danej chwili łosze rozmieszczone są zupełnie przypadkowo. Odnalezienie partnerki wcale nie oznacza końca problemów. Tu, podobnie jak u jeleni, konkurencja też nie śpi – choć w odróżnieniu od nich konfrontacja byków zazwyczaj kończy się na rytualnych demonstracjach siły głosu i tężyzny fizycznej podczas walki z… krzakiem. Ponieważ walka wręcz, zarówno dla łosia jak i jelenia jest ryzykowna (u obu gatunków znajdowane są martwe byki splecione porożem) do potyczek dochodzi tylko po wyczerpaniu wszystkich innych sposobów na zdominowanie rywala i tylko wtedy, gdy na arenie spotykają się 2 byki o jednakowej sile.
fot. Paweł Świątkiewicz

Zaskakującym jest, że niezależnie od tego czy samiec zdecyduje się na utrzymanie haremu samic, czy też na szereg dyskretnych romansów (2 różne rodzaje poligamii) obie strategie rozrodcze prowadzą do tego samego efektu – w trakcie rozciągniętego do 6-8 tygodni sezonu godowego zarówno dominujący byk jelenia, jak i silny byk łosia, mają szanse przekazać swe geny średnio sześciu potomkom. Wysiłek reprodukcyjny byków obu gatunków także jest podobny. Oba tracą w tym czasie około 20 % masy ciała.

Katarzyna Ramotowska

Zapraszamy na wyprawę: „Bukowisko i przeloty żurawi”

sobota, 6 września 2014

Kolumb żyje i ma się całkiem dobrze :) (RELACJE Z WYPRAW)

Dopiero teraz do mnie dociera jak wyjątkowej sytuacji wczoraj byliśmy świadkami... A zaczęło się niepozornie... My zapuszkowani w samochodzie + 4 warczące ciągniki na maleńkiej śródleśnej łączce i "jakiś tam ptaszor skaczący po trawie". Było tak głośno i tłoczno, że pragnęłam jak najszybciej to miejsce minąć. Ponieważ, chwilę wcześniej padło jednak z pokładu samochodu zapytanie o orliki, to pełni nadziei podnieśliśmy lornetki do oczu. Orlik okazał się być "lekki na wspomnienie" i oto siedział 20 metrów przed nami.
Kolumb - spotkanie z 5 IX 2014 - fot. Aleksander Gierszewski
Obserwacja była jednak trochę nerwowa bo właśnie od lewej, między nas a ptaka, wjeżdżał ciągnik. Byliśmy święcie przekonani, że to koniec spotkania. Ku naszemu zdumieniu ptak jedynie skoczył na najbliższą belę siana unikając rozjechania i na tejże beli (nadal 20 metrów od nas) dał nam się dokładnie oglądać przez lunetę przez najbliższych 20 minut. Pierwszy rzut okiem doprowadził do odkrycia 3 kolorowych obrączek na jego nogach. Drugi rzut oka pozwolił uchwycić odstające pióra na plechach - podejrzenie o ukryty w piórach plecaczek z nadajnikiem. Profil ptaka ujawnił niezbity dowód - sterczącą antenkę. I wszystko stało się jasne - to śledzony telemetrycznie, słynący ze swej płochliwej natury - orlik grubodzioby. Jeden z czternastu owianych już legendą ptaków. Dzięki nadajnikom znamy dokładnie historię ich życia. My mieliśmy przed sobą ptaka o imieniu Kolumb. Okazuje się, że Kolumb to bardzo doświadczony, bo blisko 20 - letni już ptak a zarazem jeden z tych szczęściarzy, któremu corocznie udaje się odhodować pisklę, choć po drodze nie obyło się bez konieczności zmiany gniazda. Jego wiek i doświadczenie mogły tłumaczyć jego wyjątkowo niepłochliwe zachowanie, które po chwili obserwacji stało się jeszcze bardziej zrozumiałe. Gdy ciągnik się oddalił na dobre ptak zeskoczył z beli siana, w podskokach zbliżył się do miejsca, w którym był wcześniej i zręcznym ruchem dzioba podniósł z ziemi upolowanego wcześniej gryzonia. Stary wyga wiedział co robi, miał wszystko pod kontrolą i był w tym konsekwentny
fot. Paweł Świątkiewicz
*********************
Swój pierwszy nadajnik, za pomocą którego możliwe było śledzenie jego corocznych tras wędrówek na zimowisko, ptak ten dostał już 9 lat temu Wiele lat obserwacji telemetrycznej ujawniło ciekawą rzecz. W roku 2011 Kolumb zmienił swe zwyczaje zimowiskowe: o tyle o ile pierwsze swe zimy regularnie spędzał w Zambii to 3 ostatnie zimy spędził już w południowym Sudanie. Lada dzień rozpocznie ponownie swą coroczną, trudną wędrówkę na południe. Jego aktualną pozycję możecie śledzić tu: http://orlikgrubodzioby.org.pl/artykul/mapy-przelotow

niedziela, 31 sierpnia 2014

Wrzesień; bukowisko łosi, zlotowisko żurawi (AKTUALNOŚCI)

Noce są z każdym dniem dłuższe, poranki chłodniejsze, a mgły z każdym zaczynającym się dniem bardziej gęste. Krople wody niczym perły zdobią pajęczyny lśniące w pierwszych promieniach słońca.

Żurawie. Fot. Ł. Łukasik
Wrzesień to czas wędrówek ptaków. Na noclegowiskach gromadzą się żurawie, a ich ilość zwiększa się z każdym dniem. Jeszcze niedawno kilkadziesiąt, teraz już ponad tysiąc, a będzie ich jeszcze więcej! Ich niesamowity, lekko melancholijny klangor niesie się na kilometry w biebrzańskiej ciszy. Ciężko znaleźć miejsce nad Biebrzą gdzie nie dałoby się ich usłyszeć. Jedno jest pewne, nie można obok niego przejść obojętnym, a głos ten na zawsze już zostanie w naszej pamięci.

Łosie we mgle. Fot. Ł. Łukasik
We wrześniu swój okres godowy (bukowisko) mają także łosie. Ich buczenie szczególnie dobrze słychać rano. Jeszcze parę dni i z każdych bagiennych zakrzaczeń będą dobiegać naszych uszu głosy samców walczących o dominacje i względy samicy. Testosteron krążący w ich krwi sprawia, że prawie zapominają o jedzeniu, a jedyne co się teraz liczy to zachowanie gatunku. Wrzesień to najlepszy czas na podziwianie pełnego spektrum typów poroży na głowach samców. Warto się jednak spieszyć, bo festiwal ten nie potrwa długo...

Jeśli chcecie zobaczyć, przeżyć i usłyszeć te niesamowite momenty to jesteśmy do Waszej dyspozycji (BiebrzaEco-Travel)

Magiczne spotkanie ... (RELACJE Z WYPRAW)

A dziś znów było magicznie. Ryczały 3 jelenie, stękały 3 łosie, pohukiwały 4 puszczyki i uszatka zwyczajna, wyły wilki... Były bliskie spotkania z dzikiem, lisem, 2 jenotami i 12 bobrami. Ale zahipnotyzowała nas zupełnie swym tańcem polująca 3 metry od nas uszatka.
fot. Ł. Łukasik
 Staliśmy jak wryci 35 minut. Kroczyła dostojnie w jedną i drugą stronę po leżącym na ziemi konarze. Spoglądała co chwila w dół rozglądając się za gryzoniami lub pionowo w górę jak jej nietoperz nad głową przelatywał. Obracała głowę w tył. A przy tym nieustannie tą głową kiwała ostrząc wzrok i oceniając słuchowo odległość szmerów. Potem skok z półobrotem na sąsiedni konar, odrobina toalety - i powtórka z rozrywki - wygibasów pełen repertuar. Karykatura pluszaka oprawiona w dostojeństwo. Aż żal było z takiego pokazu wychodzić. (Tekst: Katarzyna Ramotowska)

Kto wie co przyniesie kolejny dzień... możecie to sprawdzić z nami!

wtorek, 26 sierpnia 2014

Kukurydza story (ZOOM NA PRZYRODĘ)

Spektakularny taniec godowy, donośny klangor, imponujące zlotowiska – z tego głównie znany jest żuraw – synonim wdzięku i piękna. To jednak tylko nieliczne wątki jakże ciekawej biologii tego gatunku…

Gorzki smak uziemienia
523291_422761097781953_1698623284_n
fot. Robert Bałdyga
Przez 3 miesiące – od maja do końca lipca, żurawie prowadzą skryty tryb życia. Młode nie są lotne i ponieważ pozostają nieustannie na lądzie, poza gniazdem, są narażone na szereg niebezpieczeństw – głównie ze strony drapieżników, przez którymi nie mogą uciec rozwijając skrzydła. Co gorsze, ich rodzice także tracą zdolność lotu na około 6 tygodni przechodząc gwałtowny proces pierzenia, czyli zrzucając niemal równocześnie wszystkie lotki. W obopólnym interesie, zarówno młodych jak i dorosłych ptaków, leży więc wybieranie najbardziej niedostępnych miejsc w celu ochrony przed drapieżnikami, jak również przed wzrokiem człowieka. Z tego właśnie powodu w okresie letnim żurawie są trudne do zaobserwowania.

Wiatr w żagle czyli letni przełom w życiu
IMG_1668a
fot. Łukasz Łukasik
W sierpniu młode zyskują lotność a dorosłe kończą proces pierzenia. Nareszcie żurawie rodziny mogą odetchnąć z ulgą. Teraz nie tylko łatwo uciekają przed zagrożeniem ale także – w celu zwiększenia bezpieczeństwa, hołdując zasadzie: „w kupie raźniej”, zaczynają gromadzić się wraz z innymi rodzinami na wspólne noclegowiska. Na noc wybierają miejsca z wodą po kostki. Wystarczy kilku strażników aby cała reszta stada mogła spać spokojnie.
Ł. Łukasik
fot. Łukasz Łukasik
We wrześniu do naszych ptaków lęgowych stopniowo dołączają kolejne ptaki z dalekiej północy, by apogeum liczebności osiągnąć w połowie października. Wówczas w jednym rejonie noclegowym nad Biebrzą potrafi się zgromadzić 6-7 tysięcy tych dostojnych ptaków. Prawdziwy spektakl zaczyna się tuż przed zachodem słońca. Klucze żurawi, nieustannie się ze sobą komunikując donośnym klangorem masowo ciągną nad naszymi głowami do miejsca noclegu. To jedno z najsilniejszych doznań słuchowych i wzrokowych, które po prostu należy przeżyć.

Ful wypas czyli na noże z rolnikami
fot. Łukasz Łukasik
310554_222176614507070_2123152533_n„Kukurydza story” to październikowa zmora rolników. Dobijające sukcesywnie z północy, liczące setki a nawet tysiące ptaków stada, chętnie korzystają z przygotowanych dla nich (bynajmniej nie celowo) stołówek. Niestety nie poprzestają przy tym na wybieraniu ziarna ze ściernisk. Potrafią przeprowadzić skrupulatne wykopki ziemniaczane. Przysmakiem jest jednak kukurydza. Wędrują wzdłuż zewnętrznych krawędzi zasiewu kradnąc kolby. Żadne straszaki – ani armatki ani strachy na wróble nie robią specjalnego na nich wrażenia. Rolnikom pozostaje albo stróżowanie na polu kukurydzianym albo pogodzenie się z faktem, że jednym lub dwoma zewnętrznymi rzędami kukurydzy podzielą się z głodnymi wędrowcami. Szkody są niewielkie bo ptaki nie wchodzą do środka uprawy. Poza tym pola ziemniaczane i kukurydziane są już w większości uprzątnięte kiedy nad Biebrzą pojawiają się największe stada, czyli w październiku. Niemniej jednak rolnicy zapewne by się nie obrazili (a już na pewno nie żywiliby do żurawi tak głębokiej urazy), gdyby pojawiła się możliwość uzyskania jakiejkolwiek rekompensaty w formie odszkodowania za usługi cateringowe na rzecz tych, jakże sympatycznych, olbrzymów ptasiego świata.

Katarzyna Ramotowska

Zapraszamy na wyprawę: „Zlotowisko żurawi”

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Witajcie!

Starorzecze Biebrzy w rejonie Goniądza
Witajcie na blogu "Okiem łosia..."

Zapraszamy do śledzenia biebrzańskich przyrodniczych aktualności, które postaramy się Wam dostarczać w miły i wygodny sposób.

Doskonale zdajemy sobie sprawę, że nie zawsze można być tam gdzie dzieje się coś wspaniałego, ale postaramy się przybliżyć Wam to co aktualnie można zobaczyć i poczuć nad Biebrzą.

Niedługo mamy nadzieję wprowadzić wiadomości każdego tygodnia, na razie jednak na rozgrzewkę będzie ich troszkę mniej... 

A jeśli ktoś z Was zapragnie poczuć to na własnej skórze, zobaczyć, usłyszeć, zasmakować i przekonać się że chodzenie po bagnach wciąga - polecamy całę spektrum wypraw przyrodniczych z Biebrza Eco-Travel.