poniedziałek, 29 września 2014

Takie rzeczy tylko z nami :) (RELACJE Z WYPRAW)

A to toaleta małego bobra, który popiskując z cicha szukał jedzenia pomiędzy naszymi stopami. Zawiedziony pustkami w stołówce postanowił zadbać o higienę, nawet tych najbardziej intymnych miejsc. Zwróćcie uwagę jak pociesznie sobie tylną łapę przez ogon przekłada https://www.youtube.com/watch?v=Tuzuv3e2Pxs&feature=youtu.be

niedziela, 21 września 2014

Kolejny magiczny poranek (RELACJE Z WYPRAW)


Dziś ponownie magiczny poranek - głównie za sprawą bardzo niskiej temperatury
- szaro ubarwiona puszczykowa oglądała nas z pobliskiego drzewa, ale widocznie niezbyt dokładnie, bo postanowiła dogonić nas jeszcze na bagnach
- 2 koronne jelenie maszerowały 60 metrów przed nami;
- wataha wilków fetowała udane polowanie kilkaset metrów od nas;

- ponad 1500 żurawi na noclegowisku odległym zaledwie o kilkaset metrów naradzało się w kwestii rozlotu przez ponad 2 godziny
- kilkanaście okrążających nas byków jeleni trzęsło ziemią w posadach przez ponad 2 godziny
- 8 stękających byków łosi miało ogromne problemy z przebiciem się przez ten żurawiowo, jeleniowo, puszczykowo, wilczy harmider 

fot. P. Świątkiewicz


sobota, 20 września 2014

Równonoc już tuż tuż... (AKTUALNOŚCI)

Byk. Fot. Ł Łukasik
Mijają kolejne dni września... Dni stają się krótsze, a liście na drzewach mienią się ferią barw. Kiedy pierwsze promienie słońca dotykają traw te są miejscami białe i skrzą się pierwszym szronem, a krople wody niczym perły zdobią pajęczyny tkane przez pracowite w tych dniach pająki. Po chłodnej nocy, mgły spowijają biebrzańskie łąki nadając im absolutnie niesamowity nastrój - pełny sielanki, spokoju, ale i mistycyzmu. Na szlakach można zobaczyć osoby, które ze swoimi aparatami czekały właśnie na te dni, bo mają one niesamowitą aurę co warto uwiecznić na zdjęciu.

Rankiem i wieczorem las rozbrzmiewa stękaniem łosi i donośnym porykiwaniem jeleni. Czas zalotów trwa, ale już zdecydowanie jest na półmetku... Byki ciągle walczą o dominacje i względy samic prezentując swoje głosy i poroża...

Żurawie o zachodzie; Fot. Ł. Łukasik
Z oddali słychać melancholijny chór żurawi, z każdym dniem głośniejszy. Ich klucze ciągną wgłąb Doliny Biebrzy szukając bezpiecznego miejsca do odpoczynku po aktywnym dniu. Ptaki te witają i żegnają klangorem każdy kolejny dzień, zarówno wracając na nocleg jak i lecąc świtem na pola kukurydzy czy wilgotne łąki pełne ślimaków...  Kilka dni temu jeszcze kilkaset, aktualnie już około 1300-1500 ptaków przelatuje nad głowami tych, którzy chcą je zobaczyć...


Gdy mrok spowija lasy, kanały i drobne cieki w poszukiwaniu pożywienia wypływają ze swych nor i żeremi bobry. Niespiesznie, bez lęku konsumują pędy i zaczynają przygotowywać się do zimy. Powoli gromadzą pierwsze zapasy, umacniają swoje domostwa by przetrwać ten trudny, nadchodzący czas.

Na zdjęciach... Fot. J. Pełka
Veni, vidi, audie... Warto przyjechać, warto zobaczyć, warto usłyszeć, warto zapamiętać!!

Zapraszamy na wspólne obserwacje przyrody - szczególnie w ciągu tygodnia, gdy na szlakach pusto, a przyroda tylko czeka, niemal na wyciągnięcie dłoni...

czwartek, 18 września 2014

Drugi turnus JAP dla dorosłych już za nami (RELACJE Z WYPRAW)

Wszystkim uczestnikom drugiego turnusu Jesiennej Akademii Przyrody dla dorosłych dziękujemy za:
- wysyp kobczyków i orlików grubodziobych;
fot. Paweł Świątkiewicz
- za wyjątkowo bliskie spotkanie z błotniakiem stepowym;
- za rysia polującego na warchlaka;
- za wydrę która zwiedzała Carską;
- za wojny pań puszczykowych;
- za szczyt bukowiska;
- za festiwal ryczenia;
- za bobrospychacze orzące błoto;
- za 5 rund walki byków łosi;
- za bobrzątko szukające gałęzi pod naszymi nogami;

wtorek, 16 września 2014

To właśnie teraz (AKTUALNOŚCI)

Trzy ostatnie dni wyprawowe były wyjątkowo spektakularne pod względem zarówno wrażeń słuchowych jak i wzrokowych. A to za sprawą bukowiskowej aktywności łosi i rykowiskowej jeleni. Byki obu gatunków robią wszystko co w ich mocy by przekazać własne geny. Walczą z krzakiem, z trawą i z konkurentem. Ryczą, buczą i stękają. Klępy żałośnie zawodzą. Starają się przekrzyczeć zlatujące się właśnie na bagnach żurawie. A tu z dnia na dzień, wraz z dolatującymi sukcesywnie ptakami, rośnie także potrzeba komunikacji. Podniosły nastrój udziela się puszczykom. W konsekwencji ziemia drży w posadach.
Wyjątkowej aktywności zwierząt sprzyjają niskie temperatury o wschodach i zachodach słońca. Prognoza pogody pozwala przypuszczać, że jutro powinniśmy mieć kolejny magiczny poranek wypełniony owocnymi obserwacjami.
fot. P. Świątkiewicz

poniedziałek, 8 września 2014

Harem czy dyskretny romans? (ZOOM NA PRZYRODĘ)

Gdy do głosu dochodzą hormony, a wieńce olbrzymów się splatają, ziemia trzęsie się w posadach a rześkie powietrze na bagnach wypełnia się miarowym, basowym porykiwaniem… Tylko najmocniejsze samce zgromadzą u swego boku harem łań i zdobędą tym samym prawo do przekazania genów potomkom. Broniąc swej wyłączności do grupy samic będą cierpliwie wyczekiwały kilkudniowych okresów rui poszczególnych samic. Przeganianie natrętnych konkurentów, z całkiem częstym użyciem narzędzia w postaci wieńca na głowie, oraz pilnowanie dość ochoczo ulegających zalotnikom Pań, spędza sen z powiek, a masę z ciała, władcom haremów. Mowa oczywiście o jeleniu.
318621_214090895315642_6381157_n
fot Paweł Świątkiewicz

U łosia sprawa przedstawia się zupełnie inaczej. Głos byka jest cichy, bo też nie służy – tak jak u jelenia, obwieszczaniu swoich praw do haremu i budzeniu grozy wśród konkurentów. Głos łosia (choć także niesie informację o jego sile) bardziej brzmi jak zaczepka – służy głównie namierzaniu się partnerów. Wędrujący przez bagna byk poszukując klępy, wydaje jednostajne, miarowe postękiwania. Nie wysila się – daje fory partnerkom. A te dysponują całym spektrum głosowych wabików na swoich Panów. Im bardziej są gotowe do zajścia w ciążę tym szerszej amplitudy dźwięk wydają.
DSC_0641
Łosza podobnie jak i łania wchodzi w ruję tylko na kilka dni, dlatego samiec łosia – unikając powielania “błędów” kolegi jelenia, nie traci energii na pilnowanie i obronę całej grupy samic przez trwanie całego okresu godowego. Jest minimalistą – zjawia się przy samicy tylko na czas trwania rui, czyli na kilka dni. To jedyna szansa by zobaczyć rodzinę w komplecie. Na sielskie scenki z życia rodzinnego nie ma jednak co liczyć. Istnieje bowiem bardzo nikłe prawdopodobieństwo, że przebywający z matką 4-miesięczny łoszak jest potomkiem, przebywającego aktualnie z nimi byka. A potomków innych byków, ze zrozumiałych względów, samce rzadko kiedy darzą sympatią.
313673_222176624507069_1767009716_nW ich naturze natomiast leży dyskretne opuszczanie Pań po zakończeniu ich rui. Spokojnie jednak spać nie mogą. Sen z powiek spędza im obmyślanie strategii jak w najszybszy sposób “teleportować się” do kolejnej rujnej klępy. Bo bagna są rozległe, czasu jest niewiele a rujne w danej chwili łosze rozmieszczone są zupełnie przypadkowo. Odnalezienie partnerki wcale nie oznacza końca problemów. Tu, podobnie jak u jeleni, konkurencja też nie śpi – choć w odróżnieniu od nich konfrontacja byków zazwyczaj kończy się na rytualnych demonstracjach siły głosu i tężyzny fizycznej podczas walki z… krzakiem. Ponieważ walka wręcz, zarówno dla łosia jak i jelenia jest ryzykowna (u obu gatunków znajdowane są martwe byki splecione porożem) do potyczek dochodzi tylko po wyczerpaniu wszystkich innych sposobów na zdominowanie rywala i tylko wtedy, gdy na arenie spotykają się 2 byki o jednakowej sile.
fot. Paweł Świątkiewicz

Zaskakującym jest, że niezależnie od tego czy samiec zdecyduje się na utrzymanie haremu samic, czy też na szereg dyskretnych romansów (2 różne rodzaje poligamii) obie strategie rozrodcze prowadzą do tego samego efektu – w trakcie rozciągniętego do 6-8 tygodni sezonu godowego zarówno dominujący byk jelenia, jak i silny byk łosia, mają szanse przekazać swe geny średnio sześciu potomkom. Wysiłek reprodukcyjny byków obu gatunków także jest podobny. Oba tracą w tym czasie około 20 % masy ciała.

Katarzyna Ramotowska

Zapraszamy na wyprawę: „Bukowisko i przeloty żurawi”

sobota, 6 września 2014

Kolumb żyje i ma się całkiem dobrze :) (RELACJE Z WYPRAW)

Dopiero teraz do mnie dociera jak wyjątkowej sytuacji wczoraj byliśmy świadkami... A zaczęło się niepozornie... My zapuszkowani w samochodzie + 4 warczące ciągniki na maleńkiej śródleśnej łączce i "jakiś tam ptaszor skaczący po trawie". Było tak głośno i tłoczno, że pragnęłam jak najszybciej to miejsce minąć. Ponieważ, chwilę wcześniej padło jednak z pokładu samochodu zapytanie o orliki, to pełni nadziei podnieśliśmy lornetki do oczu. Orlik okazał się być "lekki na wspomnienie" i oto siedział 20 metrów przed nami.
Kolumb - spotkanie z 5 IX 2014 - fot. Aleksander Gierszewski
Obserwacja była jednak trochę nerwowa bo właśnie od lewej, między nas a ptaka, wjeżdżał ciągnik. Byliśmy święcie przekonani, że to koniec spotkania. Ku naszemu zdumieniu ptak jedynie skoczył na najbliższą belę siana unikając rozjechania i na tejże beli (nadal 20 metrów od nas) dał nam się dokładnie oglądać przez lunetę przez najbliższych 20 minut. Pierwszy rzut okiem doprowadził do odkrycia 3 kolorowych obrączek na jego nogach. Drugi rzut oka pozwolił uchwycić odstające pióra na plechach - podejrzenie o ukryty w piórach plecaczek z nadajnikiem. Profil ptaka ujawnił niezbity dowód - sterczącą antenkę. I wszystko stało się jasne - to śledzony telemetrycznie, słynący ze swej płochliwej natury - orlik grubodzioby. Jeden z czternastu owianych już legendą ptaków. Dzięki nadajnikom znamy dokładnie historię ich życia. My mieliśmy przed sobą ptaka o imieniu Kolumb. Okazuje się, że Kolumb to bardzo doświadczony, bo blisko 20 - letni już ptak a zarazem jeden z tych szczęściarzy, któremu corocznie udaje się odhodować pisklę, choć po drodze nie obyło się bez konieczności zmiany gniazda. Jego wiek i doświadczenie mogły tłumaczyć jego wyjątkowo niepłochliwe zachowanie, które po chwili obserwacji stało się jeszcze bardziej zrozumiałe. Gdy ciągnik się oddalił na dobre ptak zeskoczył z beli siana, w podskokach zbliżył się do miejsca, w którym był wcześniej i zręcznym ruchem dzioba podniósł z ziemi upolowanego wcześniej gryzonia. Stary wyga wiedział co robi, miał wszystko pod kontrolą i był w tym konsekwentny
fot. Paweł Świątkiewicz
*********************
Swój pierwszy nadajnik, za pomocą którego możliwe było śledzenie jego corocznych tras wędrówek na zimowisko, ptak ten dostał już 9 lat temu Wiele lat obserwacji telemetrycznej ujawniło ciekawą rzecz. W roku 2011 Kolumb zmienił swe zwyczaje zimowiskowe: o tyle o ile pierwsze swe zimy regularnie spędzał w Zambii to 3 ostatnie zimy spędził już w południowym Sudanie. Lada dzień rozpocznie ponownie swą coroczną, trudną wędrówkę na południe. Jego aktualną pozycję możecie śledzić tu: http://orlikgrubodzioby.org.pl/artykul/mapy-przelotow